Autor Wiadomość
Mirek
PostWysłany: Wto 15:36, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Ja po prostu nie mogłem się odezwać bo byłem na kursie....ale tym razem jako wykładowca - aktywna rehabilitacja personel medyczny (ciekawe doświadczenie hi hi) i nie było czasu bo zajęcia kończyliśmy bardzo późno bo nawet po 22:00.
Wymieniliśmy też w własnnym gronie (paraplegicy i tetraplegicy zajmujący się problemem pływania niepełnosprawnych, "chodziaki" Laughing uczace pływać) trochę poglądów i "sprzedałem" kilka patentów "od nas" a nawet pokazałem kilku osobom jak przybierać odpowiednią pozycję ciała w wodzie bez stosowania napędu. Niektórzy "łapali" to bardzo szybko - zwłaszcza jeśli potrafili się rozluźnić...
Adam Ulacha
PostWysłany: Wto 8:41, 24 Kwi 2007    Temat postu:

Moi drodzy, bardzo dziękuję za odpowiedzi.
W takich momentach oj bardzo się cieszę z istnienia tego forum.

Miłego dnia Smile
Anna
PostWysłany: Pon 19:06, 23 Kwi 2007    Temat postu:

Już myślałam, że nikt nie zabierze głosu... Czekałam, czekałam ale się doczekałam! Smile
Tak jest Mirku: minimum wysiłku - maksimum efektu! To dewiza tak naprawdę wszystkich działań jakie podejmujemy w stosunku do niepełnosprawnych osób. My mamy ułatwiać im wykonywanie ruchów celowych. Dla niemowlaka to będzie np. ułatwienie wyciągnięcia ręki w stronę zabawki i samodzielne jej chwycenie, dla przedszkolaka być może kopnięcie piłki czy zdejmowanie ubrania, dla starszych obsługa magnetofonu, itd., itp.
Dla pływaka najważniejszą rzeczą jest osiągnięcie jak największej pływalności, którą uzyskuje się m.in. poprzez całkowite rozluźnienie a także umiejętność kontroli oddychania (o czym Mirku wspomniałeś!) w różnych pozycjach. Najbezpieczniejszą jest pozycja na plecach lub w pionie - zawsze usta i nos są nad wodą. Ale żeby pływać bez większego wysiłku należy przyjąć odpowiednią pozycję i sylwetkę. Jaką? Taką, która będzie miała jak najbardziej opływowy kształt - stawiała najmniejszy opór i wytwarzała jak najmniejsze turbulencje z tyłu, które wyhamowują ruch (z powodu wytworzenia mniejszego ciśnienia). I w tym momencie musimy wyeliminować lub starać się eliminować pionowe ułożenie ciała, bądź pod pewnym kątem.
Reasumując. Najmniejszym wysiłkiem i najbezpieczniej pływamy na plecach, gdy osiągniemy jak największą pływalność poprzez rozluźnienie naszego ciała mając kontrolę nad jego ruchami.
Adamie, element unoszenia się W wodzie w pozycji horyzontalnej (nie "NA" wodzie - to przypomnienie dla wszystkich) jest jednym z wielu, których pływacy uczą się w Halliwick, "po drodze" jest jeszcze wiele innych nie mniej ważnych a może nawet ważniejszych. Więc nie dążmy za wszelką cenę do jak najszybszego nauczenia akurat tego elementu. Pewnego dnia okaże się, że jest to "bułka z masłem"! Smile))))
Mirek
PostWysłany: Pon 15:22, 23 Kwi 2007    Temat postu:

Widzisz cały "bajer" w Halliwick polega na tym że trzeba uzyskać rozluźnienie mięśni, uzyskać odpowiednią pozycję itp. Nie uzyskuje się tego korzystając z pływania "na płucach" tylko poprzez odpowiednie ułożenie w wodzie i kontrolę ciała.
Halliwick zakłada pływanie przy minimalnym wysiłku, przy wykorzystaniu do napędu minimalnego świadomego ruchu jaki posiadają nasi podopieczni.
Tego elementu się nie uczy w "klasycznym" pływaniu przeskakując ten etap i pływa się mocno siłowo co powoduje że ludzie szybko się męcza, mają kiepską kontrolę oddechu itp...
Adam Ulacha
PostWysłany: Śro 9:11, 18 Kwi 2007    Temat postu:

Dzięki za odpowiedzi i rady. Zajęcia z Krzyśkiem to wielka frajda i dla mnie i dla niego. Zawsze się dużo śmiejemy, rozmawiamy o różnych rzeczach i oprócz nauki pływania, zdecydowanie jest to po prostu miłe spędzenie czasu. Iza - nie wiem jakiego rodzaju jest to porażenie (oprócz tego, że dziecięce) - spróbuję się dowiedzieć.

Czytając odpowiedź Ani przyszło mi do głowy kolejne pytanie - czemu w Halliwick tak ogromną uwagę zwraca się na unoszenie się na wodzie w bezruchu (na plecach)? Pytam dlatego, bo mnie nigdy tego nie uczono i nadal uważam, że nie jest to potrzebne w nauce pływania (do czasu aż ktoś mnie przekona Smile. Dopiero ostatnio zacząłem z tym eksperymentować i uważam, że unoszenie się na wodzie w bezruchu (w pozycji poziomej), balansowanie ciałem, "kładzenie" się na płucach to techniki wykorzystywane dopiero w bardzo zaawansowanym pływaniu.
Anna
PostWysłany: Wto 21:59, 17 Kwi 2007    Temat postu:

Cóż Adamie,
troszkę trudno Ci pomóc jako, że nie widząc osoby niepełnosprawnej i "nie czując jej w rękach", nie znając jej możliwości ruchowych nie można profesjonalnie rozmawiać. W tej chwili bardziej pracujesz intuicyjnie i bazujesz na znanych Ci elementach Watsu. Problemy, które opisujesz dotyczą praktycznie wszystkich początkujących pływaków bez względu na to czy są sprawni, czy nie.
Pełne rozluźnienie zarówno fizyczne jak i psychiczne, które niezbędne są do UNOSZENIA SIę W WODZIE, w bezpiecznej pozycji do oddychania, przychodzą z czasem (właściwie uczymy się tego cały czas), gdy osiągniemy pełną kontrolę oddychania i kontrolę równowagi niezbędne do uzyskania tegoż rozluźnienia to możemy powiedzieć, że czujemy się bezpiecznie i w pełni ufamy wodzie. Ten proces może trwać bardzo długo, np. tak jak napisała Iza - rok. Niektórzy potrzebują o wiele więcej czasu na tę naukę a inni uczą się szybciej.
Myślę, że musisz jeszcze dużo czasu poświęcić na własną naukę, musisz "nauczyć się własnego ciała" i jego reakcji na różne "wodne niespodziewajki". Jeśli będziesz wiedział jak pomóc sobie to będzie to pierwszy krok aby pomóc innym. Każdy z nas tak naprawdę dopiero na kursie Halliwick poznawał siebie w wodzie od początku. A myślę, że cały czas odkrywamy coś nowego i to jest bardzo motywujące do dalszej pracy.
Troszkę się chyba rozgadałam. Nie wiem czy Ci pomogłam ale bądź cierpliwy i wytrwały w swoich eksperymentach i oczywiście nie zapominaj o kursie Smile
iza
PostWysłany: Wto 17:38, 17 Kwi 2007    Temat postu:

A jakiego rodzaju to porażenie, to jest istotne. Tetraplegicy mają często problem z koordynacją więc nie masz się co przejmować. Takie leżenie na wodzie wymaga czasu, my robimy dużo rotacji i też Watsu. Mamy naszą kochaną Martusię 19 lat czterokończyniwe porażenie mózgowe, bardzo spastyczna z dużym ograniczeniem ruchomości w kończynach. dopiero po roku pracy (2xtyg) leży sama na wodzie i w miarę swoich możliwości pracuje nogami. Nie martw się, że nie ma od razu efektu. Napewno się uda tylko, że to wymaga czasu.
Napisz coś jeszcze o swoim koledze to może jeszcze mądrzejsi od nas coś wymyślą.
Pozdrawiam Iza
Adam Ulacha
PostWysłany: Pon 21:16, 16 Kwi 2007    Temat postu: Pytanie do Halliwickowców

Drodzy Halliwickowcy, zwracam się do Was z prośbą o rady, porady. Sam jeszcze nie zrobiłem kursu, choć mam nadzieję że jeszcze w tym roku uda mi się na niego wybrać. Ale póki co...
Od kilku miesięcy pracuję z dwudziestokilkuletnim chłopakiem z porażeniem mózgowym (psychicznie jest wszystko OK). Mniej więcej oswoiłem go z wodą, już spokojnie zanurza się pod wodą (stojąc), wydycha powietrze i ustami i nosem, chodzi swobodnie po dnie basenu. Mieszam naukę pływania z Watsu. Położyłem go na plecach, gdy mu przypominam o rozluźnieniu, rozluźnia się (a po jakimś czasie ciało znowu sztywnieje przy próbie ruchu np. nogami). Sam niestety na wodzie nie unosi się, przy próbach tyłek leci mu w dół, nogi sztywnieją itd.
W związku z tym pytania: jak go położyć na wodzie, aby samodzielnie się na niej unosił? Jak sprawić, aby samodzielnie kładł się na wodzie? I w jakim kierunku poprowadzić naukę pływania na plecach? Zacząłem z nim pracować nogami, ale jego ruchy są średnio skoordynowane, poza tym kolana się bardzo uginają i mimo powtarzania ciągle tak to wygląda. Co z tym fantem zrobić ? Smile

p.s. cichotuostatnio Smile

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group